Blask Futury dla maluczkich, czyli „Jemiolec” Kajetana Szokalskiego
Okołoświąteczna polecajka i życzenia dla Klubowiczów
Cześć,
podsyłam niżej coś jednocześnie lekkiego i dającego do myślenia. Coś swojskiego, (retro)futurystycznego i paranormalnego. W sam raz na odpoczynek od świątecznych pierogów i serniczków.
Ale uprzedzam: już nigdy nie spojrzysz na jemiołę tak samo 🧝
Ogólnie o książce
„Jemiolec” to historia Juliana Wajgela, który trafia do Blasku Futury – rajskiego miasteczka, którego mieszkańcy poznają jasne i ciemne strony przyszłości.
Blask Futury to dzieło Partii Futurystów. Polska w roku 2068 jest krajem zasilanym energią atomową. Dobrobyt widać jednak głównie w spotach wyborczych Tomasza Futury, kandydata na prezydenta. Zwykli ludzie – jak bohaterowie książki – nie korzystają na ogół z rozwoju technologii.
Miasteczko przypomina eksperyment społeczny: dochód (prawie) bezwarunkowy, urocze domki jak od sztancy, ograniczenie kontaktów ze światem. Warunek: zakaz wyjazdu przez rok. Problem: mieszkańcy Blasku Futury nie wiedzą, co jest celem eksperymentu.
Dla wielu taki wyjazd to jednak wakacje. Ucieczka od smogu, zwolnień grupowych, złych warunków mieszkaniowych czy wreszcie – tajemniczej choroby, jemiolca, która zżera ciała kolejnych mieszkańców. Na jemiolca zachorowała także mama Juliana, który potrzebuje pieniędzy na leczenie – więc wyjazd do Blasku Futury spada mu z nieba.
Dlaczego to dobre sci-fi
Szokalski pokazuje w „Jemiolcu”, że konsekwencje rozwoju technologii ponoszą tzw. zwykli ludzie.
To wszystko przynosi bohaterom książki głównie kłopoty: rozwój energetyki atomowej, automatyzacja pracy, rozwój wszczepów z interfejsami człowiek–maszyna...
Postacie w książce myślą, że może w Warszawie jeżdżą elektrykami i robią politykę, ale zwykli ludzie duszą się w smogu, tracą pracę i chorują.
Polska roku 2068 w „Jemiolcu” nasuwa skojarzenia z PRL-em.
Mamy fasadowość państwa i jego struktur demokratycznych. W książce nie ma też słowa o zewnętrznej, niezależnej kontroli tego, co dzieje się w Blasku Futury. Mamy kilkoro buntowników, ale też ludzi, których nie interesują zmiany, bo państwo zapewnia im wikt i opierunek.
Szokalski rysuje między jednymi a drugimi coraz silniejsze napięcie. Kończy się nieprzyjemnie. Nie jest to wielowątkowa fantastyka socjologiczna, ale chyba nie miała taka być (chociaż motto pochodzi z „1984” Orwella).
Zwróć jednak uwagę natomiast na wątek stewardów. Stopniowo tracą kontrolę nad sytuacją, ale dopiero wtedy zaczynają zachowywać się jak ludzie. Niekoniecznie w dobrym znaczeniu tego słowa.
„Jemiolec” to też ciekawe weird fiction.
Szokalski miesza wątki sci-fi z paranormalnymi, budzącymi grozę motywami. Tajemnicza mgła. Ludzie, którzy nie powinni być w Blasku Futury. Ogromne Oko wyświetlające się na lodówce i pod powierzchnią jeziora – i tak dalej.
W „Jemiolcu” duże paranormalne motywy mieszają się z drobiazgami. Wszystko to tworzy poczucie, że „prawda gdzieś tam jest”, ale na pewno nie dostają jej bohaterowie. Wajgel próbuje wyjaśniać rzeczy po swojemu, ale żaden z niego naukowiec (główny bohater to malarz karoserii pojazdów spalinowych), co tylko pogłębia atmosferę niezrozumienia i tajemniczości.
Nie jest oczywiście idealnie – niektóre motywy wydają się na tyle tajemnicze, że aż bez sensu (np. skąd i po co pojawia się punktowo mgła, kim właściwie były „ufoludki”, które widziała Leokadia itd.). „Dziwnych” elementów w książce jest sporo. Śmiało można byłoby z niektórych zrezygnować, a dopracować wybrane.
Jak to się czyta (i ogląda)
Bohaterami „Jemiolca” są tzw. „zwykli ludzie”. To z jednej strony dobrze pasuje do fabuły, a z drugiej ułatwia czytanie.
Zdania są krótkie, a język prosty. Julian Wajgel jako narrator pierwszoosobowy prowadzi nas przez swoją historię szybko i sprawnie. Książka dzięki temu jest krótka (mniej niż 300 stron) i nieprzegadana.
Prosty język pasuje do narratora i pomysłu, by wokół niego byli głównie „maluczcy”: malarz, blacharz, kucharka itd., których najbardziej dotykają nie tylko blaski, ale też cienie futury. Jednocześnie łatwo tu o stereotypy i karykatury, więc uprzedzam.
Uwagę zwracają też imiona i nazwiska bohaterów. Leokadia Klejnot, Gienek Kolasa, Tomasz Futura – gdy zestawimy je z PRL-owskimi skojarzeniami, można pomyśleć o „Jemiolcu” jako o satyrze. Ale znów, ich nagromadzenie i niejasna funkcja może niektórych irytować.
Szokalski ubarwił też trochę „Jemiolca” dodatkowymi narzędziami:
Mamy tu humor. W „Jemiolcu” znajdziemy żarty, przy których wcale nie jest nam do śmiechu. Mamy też jednak barwne opowieści Wajgla czy jego relację z Matulą. To wątki na tyle dobrotliwe i absurdalne, że momentami faktycznie zabawne.
Mamy też ilustracje. Obrazy Piotra Sokołowskiego dobrze pokazują, co jemiolec może zrobić z człowiekiem. Rysownik pokazał też kilka scen, choć ich dobór jest nieoczywisty – te z pierwszej części książki wydają się średnio ciekawe, a w drugiej części – już bardziej, zwłaszcza że pogłębiają atmosferę tajemniczości. Kreska jest ładna, choć brakowało mi trochę koloru (czytałem w druku) i odważniejszego kadrowania.
Po „Jemiolca” jednak warto sięgnąć. Mnie ta lektura sprawiła dużo frajdy, nawet mimo kilku zastrzeżeń. Poza tym, dobrze przeczytać coś osadzonego w typowo polskich warunkach. Gdy ktoś wychował się na niezbyt bogatej wsi lub na przedmieściach, ten w książce Szokalskiego odnajdzie sporo znajomych kadrów – nawet jeśli nie zawsze przyjemnych.
To też ostatnie wydanie Good Sci-Fi Book Club w 2024 roku!
Pierogi ulepione? Prezenty spakowane? Bliscy odwiedzeni?
Życzę Ci, by ten świąteczny czas był dla Ciebie momentem wytchnienia – od pracy, obowiązków, poczucia niedoczasu…
Perspektywa świąt zawsze pomaga przypomnieć sobie, że w życiu chodzi o coś innego niż skreślanie zadań na liście.
Że zamiast skupiać się na przyszłości, warto zająć się teraźniejszością.
(Ale i tak mam nadzieję, że pod choinką znajdziesz jakieś fajne sci-fi 🎄Może któreś z tych, które polecałem?)
Newsletter powróci w nowym roku z kolejnymi poleceniami i materiałami o sci-fi. Format cały czas rozwijam, sprawdzam. Jeśli masz sugestię, pomysł, uwagi do Good Sci-Fi Book Club – daj znać! Jak to mówią, feedback is a gift 🎁
Wszystkiego SF-owego!