Z robotem przy herbacie, czyli „Psalm dla zbudowanych w dziczy”
Bunt maszyn? To świetna wiadomość
Cześć 👋
Poniżej znajdziesz pierwsze wydanie newslettera Good Sci-Fi Book Club. Polecam tu najlepsze sci-fi, jakie tylko znajdę.
Dzięki, że czytasz. Zaczynajmy 🚀
Ogólnie o książce
„Psalm dla zbudowanych w dziczy” Becky Chambers pozwala się zastanowić: czego nauczymy się od maszyn, gdyby zyskały one świadomość?
Tutaj roboty zbudowane przez człowieka stały się świadome, ale nie przerodziły się w narzędzie zniszczenia. Odmówiły pracy w fabrykach i zamieszkały z dala od ludzi, w tak zwanej Dziczy. Stały się miejską legendą – każdy słyszał, nikt nie widział.
Fabułę książki poznajemy z perspektywy siostrata Dex (mnicha, ale neutralnego płciowo i określanego zaimkiem “oni“.). Setki lat po odejściu robotów świat rozwija się w swoim tempie, a Dex opuszczają klasztor, by poszukać swojego miejsca na świecie. Zapuszczają się coraz głębiej w Dzicz.
Dex spotykają na swojej drodze robota. Obie istoty stają się towarzyszami podróży. Gdy poznają się bliżej, burzą wyobrażenia o tej drugiej stronie – a jednocześnie o sobie samych.
Dlaczego to dobre sci-fi
Dex wyruszają z klasztoru, by znaleźć odpowiedź pytanie, które pewnie zadaje sobie wielu z nas. Po co żyję? Dlaczego robię to, co robię?
Chambers zderza te ciężkawe pytania z perspektywą robota – i pozwala czytelnikowi dojść do ciekawych wniosków.
W “Psalmie…” świadome maszyny (w przeciwieństwie do ludzi) nie zastanawiają się nad sensem istnienia. Wiedzą, kto i po co je stworzył, ale po prostu im to nie pasuje – więc zaszyły się w Dziczy. Roboty nie mają problemu, by zaszyć się na kilka miesięcy w jaskini i samotnie patrzeć, jak tworzą się nacieki skalne. Bez powodu, dla samej obserwacji.
W książce Chambers roboty uznają pytanie „po co?” za bezpodstawne (chcę – więc robię). Tym samym podważają przekonanie, że to właśnie poszukiwanie celu czyni nas świadomymi istotami. Może wcale nie? Może można żyć tak po prostu, tu i teraz?
Książka daje do myślenia na poziomie fabuły, ale między wierszami też wiele się dzieje. Dla mnie najciekawszym motywem sci-fi w książce nie są świadome, zbuntowane maszyny, ale skutki odejścia robotów do Dziczy. Gdy bowiem zniknęły, ludzie… wyciągnęli wnioski. I to samo w sobie wydaje się niezłą fantastyką.
Dla przykładu, ludzie w “Psalmie…”:
ustanowili granicę wykorzystania planety (połowa dla nas, połowa dla reszty gatunków),
wymyślili miasta na nowo,
opanowali gospodarkę cyrkularną, zrezygnowali z ropy naftowej itd.
Nie wnikam tu w sensowność konkretnych rozwiązań (podzielenie planety wydaje mi się np. dość arbitralne), bo chyba w książce chodzi o coś innego. Chambers daje jednak odświeżającą perspektywę – ludzkość przestaje niszczyć środowisko, ale nie z powodu katastrofy klimatycznej, a poczucia odrzucenia. Opamiętujemy się, bo odtrąca nas to, co sami stworzyliśmy.
Jak to się czyta
Książka Chambers to powieść filozoficzna, a „psalm” w tytule podsuwa religijne skojarzenia. Autorka robi jednak wiele, by tekst był lekki. Kilka przykładów:
Robot ma na imię Mszaczek. Rozbrajająco przyznaje, nie umie jednocześnie mnożyć i rozmawiać. Gdy myśli, słychać chrobotanie.
Siostratowi Dex zdarza się natomiast siarczyście zakląć i otrzeć stopy podczas wspinaczki.
Obok rozmów o religii czy wspomnieniach ludzi i robotów czytamy też o wspólnym krojeniu cebuli.
Tłumaczenie Anny Krochmal i Roberta Kędzierskiego czyta się lekko i szybko, a eksperymenty z formami osobowymi dodają ciekawą warstwę znaczeń (choć czasem byłem niepewny, czy to na pewno coś głębszego, czy tylko językowe wygibasy – może kiedyś zerknę do oryginału i porównam).
Całość jest zwieńczona piękną sceną z herbatą, która nie przynosi wielu odpowiedzi (może są w drugiej części serii), ale daje coś w rodzaju katharsis.
Warto, chociażby dla zakończenia. Ta książka połaskocze Cię w serduszko. Zupełnie inaczej niż większość sci-fi – i chyba właśnie dlatego chcę Ci ją polecić w pierwszym wydaniu Good Sci-Fi Book Club.
Z pozdrowieniami
Maciek

Szukasz podobnych tekstów do powieści Chambers? Sprawdź Skojarzenia, gdzie podrzucam kilka tropów:
pełna zgoda, jedno z ulubionych SF z ostatnich lat. Czytałem po angielsku, ale jestem ciekaw tłumaczenia.
Bardzo fajna recenzja. Będą jakieś teksty o klasyce, np Dune Herberta?