Nie czytałam, dzięki za rekomendację :-) Ale swoją drogą to jest ciekawa kwestia warsztatowa: żeby w utworze sci-fi uruchomić tak klasyczną strukturę, jak powieść epistolarna. I mam wrażenie, że tego typu zabiegi generalnie dobrze działają, bo pozwalają, przez odwołanie do "starego", oswoić to radykalne "nowe", które jest ich treścią. No a z tego co piszesz wynika, że wątek trzymania się "starego" - relacji, tożsamości, uczucia, etc. - jest tu w ogóle tematem fabularnym. To fajne, choć z drugiej strony chyba poznawczo wolałabym wiedzieć, jak wygląda tożsamość osoby radykalnie odmiennej (na przykład za sprawą technologii) niż my sami. Tylko to jest oczywiście trudniejsze do napisania a ryzyko, że jako czytelnicy nie nawiążemy z taką postacią żadnej relacji jest spore.
Marto, udanej lektury! Ten zabieg zestawiania pozornie niepasujących struktur i motywów fajnie widać też np. w rapie, gdzie w ostatnich latach coraz częściej "osiedlowe" wersy dostają house'owe, taneczne podkłady – i dzięki temu odbieramy je zupełnie inaczej niż gdyby raper położył je na jakimś klasycznych, brudnych bębnach. Sprawdź np. Emasa i jego kawałek "tutto passa" :)
Co do tożsamości osoby radykalnie odmiennej – może spodoba Ci się wątek HUN, o którym jest trochę w tej kobiecej odsłonie historii z "I'm waiting for you" – ostatecznie to istota stworzona na podstawie czyjejś świadomości, a jednak SI.
Racja, bardzo dobrze się czyta. Do Twojej listy trafnych punktów dodałbym jeszcze kwestię trwania, tak wyraźną w opowiadaniu ostatnim - człowiek żyje tak długo, jak pamięć o nim. To przenoszenie pamięci na inny nośnik, jest też ciekawym elementem. Bohaterka w pewnym momencie zastanawia się też jak to byłoby przenieść jej osobowość do rzeczywistości cyfrowej - czy będzie wtedy jakby ciągle żyła? Aktualne refleksje, ładnie ujęte.
Tak, to bardzo ciekawy trop, nieźle mi sie zgrywa z HUN, z którą zaprzyjaźnia się bohaterka.
Ten wątek przenoszenia umysłu i wspomnień do innego nośnika w ogóle jest świetny, daje się pozastanawiać, co właściwie nas definiuje. Ostatnio trafiłem na fajną grę, która jest zbudowana wokół tego wątku – „Nobody wants to die”. Świetna cyberpunkowa przygodówka stworzona przez Polaków z Wrocławia. To świat, w którym ludzie wynaleźli sposób na przenoszenie umysłu do kolejnych ciał, niejako wymyślając nieśmiertelność - a co ciekawe, kolejne ciała, jakie dostajesz, są własnością państwa. Polecam!
Nie czytałam, dzięki za rekomendację :-) Ale swoją drogą to jest ciekawa kwestia warsztatowa: żeby w utworze sci-fi uruchomić tak klasyczną strukturę, jak powieść epistolarna. I mam wrażenie, że tego typu zabiegi generalnie dobrze działają, bo pozwalają, przez odwołanie do "starego", oswoić to radykalne "nowe", które jest ich treścią. No a z tego co piszesz wynika, że wątek trzymania się "starego" - relacji, tożsamości, uczucia, etc. - jest tu w ogóle tematem fabularnym. To fajne, choć z drugiej strony chyba poznawczo wolałabym wiedzieć, jak wygląda tożsamość osoby radykalnie odmiennej (na przykład za sprawą technologii) niż my sami. Tylko to jest oczywiście trudniejsze do napisania a ryzyko, że jako czytelnicy nie nawiążemy z taką postacią żadnej relacji jest spore.
Marto, udanej lektury! Ten zabieg zestawiania pozornie niepasujących struktur i motywów fajnie widać też np. w rapie, gdzie w ostatnich latach coraz częściej "osiedlowe" wersy dostają house'owe, taneczne podkłady – i dzięki temu odbieramy je zupełnie inaczej niż gdyby raper położył je na jakimś klasycznych, brudnych bębnach. Sprawdź np. Emasa i jego kawałek "tutto passa" :)
Co do tożsamości osoby radykalnie odmiennej – może spodoba Ci się wątek HUN, o którym jest trochę w tej kobiecej odsłonie historii z "I'm waiting for you" – ostatecznie to istota stworzona na podstawie czyjejś świadomości, a jednak SI.
Oooo :)
Długie melancholijne wieczory aż się proszą o tę książkę :)
Racja, bardzo dobrze się czyta. Do Twojej listy trafnych punktów dodałbym jeszcze kwestię trwania, tak wyraźną w opowiadaniu ostatnim - człowiek żyje tak długo, jak pamięć o nim. To przenoszenie pamięci na inny nośnik, jest też ciekawym elementem. Bohaterka w pewnym momencie zastanawia się też jak to byłoby przenieść jej osobowość do rzeczywistości cyfrowej - czy będzie wtedy jakby ciągle żyła? Aktualne refleksje, ładnie ujęte.
Tak, to bardzo ciekawy trop, nieźle mi sie zgrywa z HUN, z którą zaprzyjaźnia się bohaterka.
Ten wątek przenoszenia umysłu i wspomnień do innego nośnika w ogóle jest świetny, daje się pozastanawiać, co właściwie nas definiuje. Ostatnio trafiłem na fajną grę, która jest zbudowana wokół tego wątku – „Nobody wants to die”. Świetna cyberpunkowa przygodówka stworzona przez Polaków z Wrocławia. To świat, w którym ludzie wynaleźli sposób na przenoszenie umysłu do kolejnych ciał, niejako wymyślając nieśmiertelność - a co ciekawe, kolejne ciała, jakie dostajesz, są własnością państwa. Polecam!
Tytuł znam, ale nie grałem, dobry motyw :)